Celem niniejszej informacji jest ważny interes społeczny.
"Przygoda" z Fluidi.pl
Fluidi – nie żyję na tym świecie od dziś i w sumie niewiele rzeczy
jest mnie w stanie zadziwić ale Fluidi się udało. (celowo nie będę
podawał imienia i nazwiska osoby która ze mną miała kontakt ale jeśli
ktoś będzie chciał się dowiedzieć na pewno znajdzie w wyszukiwarce – na
potrzeby tego co piszę będę nazywał „szefa” inicjałami „FF”.
Wszystko zaczęło się od tego, że gdzieś tam w otchłaniach
netu znalazłem portal o nazwie FLUIDI notabene wbrew nazwie wskazującej
raczej na proszek do prania portal turystyczny z wielkimi ambicjami
można być rzecz mocarstwowymi, przejawiającymi się w założeniach (jeśli
ktoś zadał sobie trud poczytać).
Fluidi ogłaszało konkursy fotograficzne notabene trafiłem na temat
„Czeszewo”, a ponieważ akurat to miejsce mam dość dobrze obfotografowane
wysłałem tam kilka zdjęć. Moje zdziwienie było dość duże gdy na
początku września otrzymałem mail od FF iż wylosowałem w konkursie
monopad i kartę 16 GB, cóż miałem szczęście. Jak Bóg przykazał odesłałem
swoje dane aby spełnić wszelkie formalne wymagania konkursy i
postanowiłem czekać na nagrodę.
Zanim nagroda jednak doszła otrzymałem tel. od FF, który można
streścić w kilku zdaniach a mianowicie, że zdjęcia mu się podobają, jest
zainteresowany współpracą i bardzo chętnie się ze mną zobaczy aby
porozmawiać.
Ponieważ odległość nas dzieląca jest w sumie niewielka dałem się skusić i spotkaliśmy się.
Pan FF przybył w towarzystwie żony, rozmowa a w zasadzie monolog Pana
FF był długi i pewnie by potrwał gdyby nie przybyli inni goście.
Zajmujący nie był: ogólniki, ogólniki i jeszcze raz ogólniki – nic z
mowy trawy nie wynikało oprócz tego jaki FLIDI już jest i jaki będzie
jeszcze wspaniały.
W sumie spodziewałem się, że FF przywiezie ze sobą nagrodę nie
dlatego, żebym był takim cholernym materialistą ale akurat mijał
dwutygodniowy czas określony w regulaminie na dostarczenie nagrody –
przeliczyłem się.
Trochę jasności na działanie tego portalu rzuciła żona, jednak nie
dowiedziałem się tego co w zasadzie by mnie interesowało jeśli miałem z
nimi współpracować ;-)
Cóż dowiedziałem się od FF tego później poprzez rozmowy na Skype,
szału nie było ale skoro powiedziałem, że wejdę w to, to słowa
dotrzymałem przynajmniej na początku. Pan FF dał mi loginy i hasła do
portalu i tłumaczył objaśniał, wyjaśniał jakbym był pasterzem owiec a
nie informatykiem ;-) Zniosłem to.
Zgodnie z jego sugestią miałem poczekać, aż prześle mi umowę co
nastąpiło po jakichś trzech tygodniach i nie do końca w takiej formie
jak się umawialiśmy, co spowodowało jedynie słuszną reakcję czyli olanie
sprawy przeze mnie. Na mail, że nie tak się umawialiśmy odpowiedziała
żona Pana FF iż jest za granica i jak wróci wszystko wyprostuje tylko
musze wysłać dodatkowe dane. Postanowiłem czekać i nic nie wysyłać –
ZERO KONTAKTU !
Po jakimś czasie wysłałem kolejny mail z prośbą o
informację dotyczącą zaległej nagrody ( w końcu domniemana współpraca
nie przekreśla złożonych obietnic) odpowiedź nadeszła po kilku dniach,
że nagrody za sierpień będą wysłane po 15.10 ( w sumie nie napisał
którego roku więc pewnie z prawdą się nie rozminął ;-)
5 listopada wysłałem do Pana FF oficjalne pismo w którym kategorycznie
żądam wydania nagrody w terminie dwóch tygodni od daty doręczenia
pisma. List poszedł oczywiście poleconym ZPO (za potwierdzeniem
odbioru). Dostarczony został 6.11.2013 r. i do dnia dzisiejszego tj.
19.11 zero wieści od w/w. Czas wiec podjąć bardziej drastyczne kroki w
stosunku do niesolidnego serwisu.
"monolog Pana FF był długi i pewnie by potrwał gdyby nie przybyli inni goście. Zajmujący nie był: ogólniki, ogólniki i jeszcze raz ogólniki – nic z mowy trawy nie wynikało oprócz tego jaki FLIDI już jest i jaki będzie jeszcze wspaniały."
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tym w pełnej rozciągłości. dziękuję za ostrzeżenie. jako grafik odebrałem łącznie 1,5 godziny rozmów telefonicznych w sprawie trzech reklam o łącznej wartości 120zł brutto.
szalę przeważył niedzielny telefon w porze obiadowej. nie odebrałem i więcej nie odbiorę. na szczęście nie zdążyłem związać się żadną umową z "Panem FF"
OdpowiedzUsuńCiesze się że mogłem pomóc ;-)
O fotografach również się nasłuchałem: "ciężko znaleźć dobrego" (z grafikami niby podobnie. Już wiem czemu. Sam fotografuję, jako fotoedytor zatrudniam fotografów - nie mam z tym żadnego problemu. Jako redaktor techniczny zlecam prace innym grafikom - też nie uświadczyłem problemów.
OdpowiedzUsuńW dodatku nasłuchałem się takich technicznych porad-herezji, że hej. ;)