wtorek, 19 listopada 2013

Celem niniejszej informacji jest ważny interes społeczny.

"Przygoda" z Fluidi.pl
 
Fluidi – nie żyję na tym świecie od dziś i w sumie niewiele rzeczy jest mnie w stanie zadziwić ale Fluidi się udało. (celowo nie będę podawał imienia i nazwiska osoby która ze mną miała kontakt ale jeśli ktoś będzie chciał się dowiedzieć na pewno znajdzie w wyszukiwarce – na potrzeby tego co piszę będę nazywał „szefa” inicjałami „FF”.
            Wszystko zaczęło się od tego, że gdzieś tam w otchłaniach netu znalazłem portal o nazwie FLUIDI notabene wbrew nazwie wskazującej raczej na proszek do prania portal turystyczny z wielkimi ambicjami można być rzecz mocarstwowymi, przejawiającymi się w założeniach (jeśli ktoś zadał sobie trud poczytać).
Fluidi ogłaszało konkursy fotograficzne notabene trafiłem na  temat „Czeszewo”, a ponieważ akurat to miejsce mam dość dobrze obfotografowane wysłałem tam kilka zdjęć. Moje zdziwienie było dość duże gdy na początku września otrzymałem mail od FF iż wylosowałem w konkursie monopad i kartę 16 GB, cóż miałem szczęście. Jak Bóg przykazał odesłałem swoje dane aby spełnić wszelkie formalne wymagania konkursy i postanowiłem czekać na nagrodę.
Zanim nagroda jednak doszła otrzymałem tel. od FF, który można streścić w kilku zdaniach a mianowicie, że zdjęcia mu się podobają, jest zainteresowany współpracą i bardzo chętnie się ze mną zobaczy aby porozmawiać.
Ponieważ odległość nas dzieląca jest w sumie niewielka dałem się skusić i spotkaliśmy się.
Pan FF przybył w towarzystwie żony, rozmowa a w zasadzie monolog Pana FF był długi i pewnie by potrwał gdyby nie przybyli inni goście. Zajmujący nie był: ogólniki, ogólniki i jeszcze raz ogólniki – nic z mowy trawy nie wynikało oprócz tego jaki FLIDI już jest i jaki będzie jeszcze wspaniały.
W sumie spodziewałem się, że FF przywiezie ze sobą nagrodę nie dlatego, żebym był takim cholernym materialistą ale akurat mijał dwutygodniowy czas określony w regulaminie na dostarczenie nagrody – przeliczyłem się.
Trochę jasności na działanie tego portalu rzuciła żona, jednak nie dowiedziałem się tego co w zasadzie by mnie interesowało jeśli miałem z nimi współpracować ;-)
Cóż dowiedziałem się od FF tego później poprzez rozmowy na Skype, szału nie było ale skoro powiedziałem, że wejdę w to, to słowa dotrzymałem przynajmniej na początku. Pan FF dał mi loginy i hasła do portalu i tłumaczył objaśniał, wyjaśniał jakbym był pasterzem owiec a nie informatykiem ;-) Zniosłem to.
Zgodnie z jego sugestią miałem poczekać, aż prześle mi umowę co nastąpiło po jakichś trzech tygodniach i nie do końca w takiej formie jak się umawialiśmy, co spowodowało jedynie słuszną reakcję czyli olanie sprawy przeze mnie. Na mail, że nie tak się umawialiśmy odpowiedziała żona Pana FF iż jest za granica i jak wróci wszystko wyprostuje tylko musze wysłać dodatkowe dane. Postanowiłem czekać i nic nie wysyłać – ZERO KONTAKTU !
            Po jakimś czasie wysłałem kolejny mail z prośbą o informację dotyczącą zaległej nagrody ( w końcu domniemana współpraca nie przekreśla złożonych obietnic) odpowiedź nadeszła po kilku dniach, że nagrody za sierpień będą wysłane po 15.10 ( w sumie nie napisał którego roku więc pewnie z prawdą się nie rozminął ;-)
5 listopada wysłałem do Pana FF oficjalne pismo w którym kategorycznie żądam wydania nagrody w terminie dwóch tygodni od daty doręczenia pisma. List poszedł oczywiście poleconym ZPO (za potwierdzeniem odbioru). Dostarczony został 6.11.2013 r. i do dnia dzisiejszego tj. 19.11 zero wieści od w/w. Czas wiec podjąć bardziej drastyczne kroki w stosunku do niesolidnego serwisu.
 

3 komentarze:

  1. "monolog Pana FF był długi i pewnie by potrwał gdyby nie przybyli inni goście. Zajmujący nie był: ogólniki, ogólniki i jeszcze raz ogólniki – nic z mowy trawy nie wynikało oprócz tego jaki FLIDI już jest i jaki będzie jeszcze wspaniały."

    zgadzam się z tym w pełnej rozciągłości. dziękuję za ostrzeżenie. jako grafik odebrałem łącznie 1,5 godziny rozmów telefonicznych w sprawie trzech reklam o łącznej wartości 120zł brutto.

    szalę przeważył niedzielny telefon w porze obiadowej. nie odebrałem i więcej nie odbiorę. na szczęście nie zdążyłem związać się żadną umową z "Panem FF"

    OdpowiedzUsuń

  2. Ciesze się że mogłem pomóc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O fotografach również się nasłuchałem: "ciężko znaleźć dobrego" (z grafikami niby podobnie. Już wiem czemu. Sam fotografuję, jako fotoedytor zatrudniam fotografów - nie mam z tym żadnego problemu. Jako redaktor techniczny zlecam prace innym grafikom - też nie uświadczyłem problemów.

    W dodatku nasłuchałem się takich technicznych porad-herezji, że hej. ;)

    OdpowiedzUsuń